wtorek, 29 marca 2016

Reminiscencje wielkanocne




Święta, święta i... po świętach.
Nam, upłynęły w spokoju, radości i w miłej,  rodzinnej atmosferze, z dala od gonitwy dnia codziennego... Starałam się, aby były takie, jakie z Braciszkiem zapamiętaliśmy z dzieciństwa... Nie mogło zabraknąć mazurka, pachnącej babki, wędzonej szynki, kiełbasy, zupy chrzanowej, zapachu tartego chrzanu... Nasza, polska Wielkanoc jest niepowtarzalna... Jest niezwykła nie tylko w moim domu ale w wielu polskich domach... Święta Wielkanocne mają bogatą tradycję i zarazem magiczne symbole...






Święta wielkanocne w naszej obyczajowości są niezwykle piękne, bogate, kolorowe, barwne i strojne... W miarę swoich możliwości, staram się przyozdobić nasz dom w wiosenną szatę... Dekoracje nawiązują zarówno  do świąt,  jak i do wiosny... Pragnę by było radośnie i kolorowo...






W mojej rodzinie Święta Wielkanocne są najważniejszymi świętami w roku...  Zawsze spędzamy je  rodzinnie, tradycyjnie...  Dla nas ten wyjątkowy czas zaczyna się  w Wielki Czwartek w pierwszy dzień Triduum Paschalnego... 
I chociaż tradycja Świąt Wielkanocnych jest  równie stara jak chrześcijaństwo... Niewielu z nas wie, ale i nie stara się poznać skąd się wzięły i co oznaczają symbole, które  towarzyszą Wielkanocy... Zawsze muszą być jaja, które odwołują się do początku życia i płodności... Jajo symbolizuje Zmartwychwstanie Chrystusa...






Każdy dar boży w koszyczku symbolizuje coś innego... Sól - to prawda i oczyszczenie, bez niej raczej nie ma życia... "Wy jesteście solą ziemi" - powiedział Jezus o swoich uczniach... Chleb - powstaje z połączenia darów ziemi, stworzonych przez Boga i wysiłku człowieka... Chrystus to Chleb Żywy - daje siebie do spożycia za darmo... Wędliny, symbol zdrowia, dobrobytu, płodności... Ciasto - słodycz Królestwa Niebieskiego, lukrowane pozwala poczuć, jak dobry jest Pan... W czasie prefacji wielkanocnej słyszymy słowa: "On bowiem jest prawdziwym Barankiem, który zgładził grzechy świata..." W wielkanocnym śniadaniu zawsze dzielimy się święconym jajkiem... Zjadamy po plasterku chrzanu, który jest odwołaniem do solidarności z Chrystusem,  którego pojono octem i żółcią... Nasze rodzinne, wielkanocne śniadanie upływa w bardzo miłej, spokojnej atmosferze...







wtorek, 22 marca 2016

Życzenia wielkanocne 2016


Przechodź spokojnie przez hałas i pośpiech, 
i pamiętaj, jaki spokój można znaleźć w ciszy.

O ile to możliwe,
bez wyrzekania się siebie bądź na dobrej stopie ze wszystkimi.
Wypowiadaj swoją prawdę jasno i spokojnie,
wysłuchaj innych, nawet tępych i nieświadomych, 
oni też mają swoją opowieść.

Unikaj głośnych i napastliwych - są udręką ducha.
Porównując się z innymi możesz stać się próżny i zgorzkniały,
bowiem zawsze znajdziesz lepszych i gorszych od siebie.

Niech Twoje osiągnięcia zarówno jak i plany
będą dla Ciebie źródłem radości.
Wykonaj swą pracę z sercem
- jakakolwiek byłaby skromna,
ją jedynie posiadasz w zmiennych kolejach losu.

Bądź ostrożny w interesach, 
na świecie bowiem pełno oszustwa.
Niech Ci to jednak nie zasłoni prawdziwej cnoty;
wielu ludzi dąży do wzniosłych  ideałów
i wszędzie życie pełne jest heroizmu.

Bądź sobą, zwłaszcza nie udawaj uczucia.
Ani też nie podchodź cynicznie do miłości,
albowiem wobec oschłości
i rozczarowań ona jest wieczna jak trawa.
Przyjmij spokojnie co Ci lata doradzają
z wdziękiem wyrzekając się spraw młodości.

Rozwijaj siłę ducha, aby Cię mogła osłonić w nagłym nieszczęściu.
Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni.
Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.

Obok zdrowej dyscypliny bądź dla siebie łagodny.
Jesteś dzieckiem wszechświata nie mniej niż drzewa i gwiazdy,
masz prawo być tutaj.
I czy to jest dla ciebie jasne, 
czy nie - wszechświat bez wątpienia jest na dobrej drodze.

Tak więc żyj w zgodzie z Bogiem, czymkolwiek On Ci się wydaje,
czymkolwiek się trudzisz i jakiekolwiek są Twoje pragnienia, 
w zgiełkliwym pomieszaniu życia zachowaj spokój ze swą duszą.
Przy całej swej złudności,
znoju i rozwianych marzeniach jest to piękny świat.

Bądź pogodny. Dąż do szczęścia.

(Max Ehrmann)

Image du Blog purplefolie.centerblog.net


KOCHANI!

Z  OKAZJI  NADCHODZĄCYCH  ŚWIĄT  WIELKANOCNYCH  ŻYCZĘ:
ZDROWIA,  MIŁOŚCI,  SZCZĘŚCIA,  RADOŚCI,  WIOSENNEGO  SŁOŃCA,
SPOKOJNYCH , BEZTROSKICH,  CUDOWNYCH  DNI,
I  WSZELKIEJ  POMYŚLNOŚCI W ŻYCIU OSOBISTYM...

ŁUCJA - MARIA


                 
Wishing you an Easter that is bright, happy, and filled with the contentment of the Lord...
Three wishes for you: Love, joy, prosperity.
Happy Easter!



 

czwartek, 17 marca 2016

Pierwsze ślady wiosny







Przemija szarość wielkopostna,
Budzi się ziemia letargiczna.
Polowa marca. Idzie wiosna,
Nie tylko juz astronomiczna.

Po gorzkich żalach wnet się ocknie
Świat długo chmur okryty kwefem.
Lsnią szyby czyste wielkanocne
I w słońcu pachnie już Józefem:

Józefem, lilia i bocianem,
Który coroczną wróci drogą
I na swem kole odzyskanem
Stanie chorągwią laskonogą.

(Leopold Staff)









sobota, 12 marca 2016

Park Vigelanda w Oslo







                           






Z nazwiskiem Vigeland po raz pierwszy spotkałam się w Muzeum Narodowym - Europeum w Krakowie...  Ze wstydem muszę przyznać, że nic mi ono nie mówiło... Rzeźba na którą spojrzałam, od razu przykuła moją uwagę... Przypominała "Pocałunek", który oglądałam w Muzeum Rodina w Paryżu... Po powrocie do domu zaczęłam drążyć temat...

Okazało się, że Gustaw Vigeland był norweskim rzeźbiarzem i uczniem Rodina... Teraz wszystko zrozumiałam... Vigeland przyjaźnił się z  Munchem i Przybyszewskim...  Urodził się w 1869 roku a zmarł w 1943 roku...  Stanisław Przybyszewski rozpropagował twórczość Vigelanda, którego poznał dzięki żonie - Dagny... Była rodaczką wielkiego, norweskiego rzeźbiarza... Przybyszewski po powrocie do kraju,  zamieścił w krakowskim "Życiu" dwie reprodukcje fragmentów reliefu "Piekło" Vigelanda... Jak zostały przyjęte przez społeczeństwo? Krakowskie mieszczaństwo było wzburzone  i  potraktowało to jako obrazę moralności... A skąd "Pocałunek" w polskich zbiorach? To od Vigelanda, Przybyszewski  otrzymał rzeźbę... Prawdopodobnie  z braku środków finansowych  odsprzedał ją Feliksowi Jasieńskiemu "Mangghi"... A ten, w 1920 roku podarował ją krakowskiemu muzeum...








Wiedząc, że będę w Oslo chciałam koniecznie  zobaczyć Park Vigelanda... Ma on bardzo przemyślany plan i jest częścią większego parku Frogner usytuowanego na północny zachód od centrum miasta... Projektantem parku jest sam Vigeland...  Pogoda tego dnia była fatalna... Lało jak z cebra... Nie miałam wyboru, musiałam tego dnia zobaczyć park, ponieważ w następnym dniu wyjeżdżaliśmy ze stolicy Norwegii... 

Pomimo padającego deszczu, przekroczyłam bramy parku! Ktoś kiedyś powiedział, że w deszczu rodzą się marzenia, które rozwijają się jak pąk róży... I to jest prawda... Deszcz powoli przestawał padać...  Spacerowałam wśród kwitnących, przepięknych róż i pachnących jaśminów...  Będę szczera... Z każdym krokiem coraz bardziej zaskoczyło mnie to miejsce...  Oprócz kwitnących roślin,  wszędzie ogromne, nagie rzeźby... Po zwiedzeniu parku mogę powiedzieć, że to największy  zbiór rzeźb pod gołym niebem, tylko jednego artysty, jaki dane mi było zobaczyć...






W parku  zobaczyłam 212 monumentalnych rzeźb, przedstawiających łącznie 600 postaci wykonanych granitu i brązu... Zwieńczeniem kompleksu parkowego jest Monolit... Ludzka wieża Babel...  Gigantyczna, granitowa  kolumna uformowana z sylwetek nagich ludzi w różnym wieku... Tworzy ją 121 postaci...  Gustaw Vigeland w rzeźbach przedstawił ludzi obojga płci...  Różne etapy ich życia,  ludzkie przemijanie... Postaci są w różnym wieku, w różnych pozach, sytuacjach,  nagich, bez żadnych erotycznych  podtekstów... Pokazał starców i dzieci... Na jednym z cokołów (poniżej drugie zdjęcie) odnajduję wizerunek nagiego rzeźbiarza i jego młodej kochanki...






Prace nad tym kompleksem parkowym rozpoczęły się w 1907 roku a zakończyły się 40 lat później... Już po śmierci rzeźbiarza... Patrzyłam na ludzkie ciała zastygłe w przedziwnych pozach... Zdawały się być zimne, szare ale wyrzeźbione z wielką precyzją... Czy szokowała mnie nagość przedstawionych postaci? Nie.  Może się mylę... Myślę, że artysta tworzący te dzieła pragnął przedstawić dramat życia człowieka od urodzenia po starość i śmierć...  Deszcz przestał padać... Niebo się przejaśniło... Mogłam swobodnie podejść, obejść każdą z rzeźb...






Rzeźby w parku od wielu lat wzbudzają mieszane uczucia...  Dla Norwegów nagość jest czymś naturalnym ale dla cudzoziemców?  Różnie z tym bywa... Dla jednych rzeźby są piękne dla innych straszne... Przypuszczam, że nie ma takich osób, które obojętne  są na gigantyczne dzieło sztuki...  Na mocy podpisanego kontraktu Vigeland wszystkie swoje dzieła sprezentował miastu, w zamian otrzymywał środki do życia oraz pracownię, która po śmierci  została przekształcona w muzeum rzeźbiarza... W muzeum mogłam zobaczyć  mniejsze prace Vigelanda, listy, osobisty księgozbiór, rysunki, szkice mniejsze prace Vigelanda...

Przystaję przy  najsłynniejszej rzeźbie w parku - Sinnatagen - rozwrzeszczanym, tupiącym nogą chłopczyku... Do tej rzeźby pozował syn artysty... Ponoć dotknięcie  rączki chłopczyka  przynosi szczęście... Oświetlenie, ogrodzenie, kute bramy, fontanny zaprojektowane są przez artystę...  Aż trudno mi uwierzyć, że park i niektóre rzeźby mają ponad 100 lat... Wszystko jest świetnie utrzymane i zadbane... Ten rozległy park, jest udostępniony zwiedzającym  przez cały rok, od rana do wieczora...






Róża z parku Vigelanda,  dla Wszystkich, którym udało się wytrwać do końca postu...


Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...